literature

Malgorzata

Deviation Actions

katbelle's avatar
By
Published:
179 Views

Literature Text

Małgorzata</u>

Słońce zaszło nad Witanówką. Nawet najbardziej uparte dzieci poszły już do domów, by zmówić modlitwę i położyć się spać. Gospodarz zamknął drzwi swej karczmy, rzeźnik odłożył nóż, kobiety przerwały robótki. Nad wieś powoli napływał sen i jedynie w zamku na górze, w jednym oknie wciąż widać było płomienie dogasających świec.

- Musicie być szczęśliwi. Georg aż pozieleniał z zazdrości, gdy dowiedział się, że Fryderyk planuje swój ślub tutaj, w Grodźcu. To niezwykłe wydarzenie. – Hrabina Patrycja von Schellendorf uśmiechnęła się znad haftowanej przez siebie chustki. Odpowiedział jej cichy chichot.
- Jesteśmy, i to bardzo. Konrad nareszcie będzie miał okazję zaprezentować zamek. Niewiele osób wierzyło, że uda się go odremontować. Niedowiarków czeka bolesne przebudzenie.
- Helgo, na zamku odbędą się tylko uroczystości weselne, czy i ślub? Zastanawialiśmy się z Georgiem czy warto w ogóle jechać wcześniej do Legnicy, czy od razu tutaj, do Grodźca.
- Książę chce wziąć ślub na zamku. Boję się jednak, że ktoś mógłby mieć coś przeciwko…
- Co masz…

W tym momencie zgasły wszystkie świece. W pokoju zrobiło się niezwykle zimno. Słychać było jęki kobiety. Hrabina von Schellendorf wrzasnęła, gdy mały stolik, na którym położyła swoją robótkę, zostal przewrócony. Po chwili było już po wszystkim.

- To miałam na myśli – odparła burgrabiowa Helga von Hochberg. – Nie bój się, Patrycjo. To tylko duch.
Wyraz twarzy hrabiny zdradzał, że według niej tego właśnie powinna się bać.

***

Burgrabia Konrad von Hochberg miał problem. Nie znał też nikogo, kto mógłby mu pomóc ten problem rozwiązać, bo żaden z zaprzyjaźnionych hrabiów, książąt czy zarządców nie wspominał o posiadaniu ducha. Natomiast burgrabia miał i to on stanowił jego główny problem.

Kiedy kilka miesięcy temu książę Fryderyk poinformował go, że jego ślub z Elżbietą Jagiellonką odbędzie się w Grodźcu, burgrabia był zachwycony. Oto nadarzała się okazja, by odnowiony zamek pokazać setce gości zaproszonych na wielki turniej. Przygotowania ruszyły pełną parą i właśnie wtedy dał o sobie znać duch zamku.

Obejmując Grodziec w zarządzanie, Konrad dowiedział się o duchu. Szeptała o nim służba, szeptali mieszkańcy Witanówki, ba! szeptała nawet jego własna żona, jednak burgrabia von Hochberg nie chciał wierzyć. Potrzebował niezbitego dowodu, a nie legend pospólstwa. Te pozostawiał w gestii swej łaknącej plotek żony.

Jednak dowód się pojawił i burgrabia nie mógł dłużej udawać, że wszystko ma pod kontrolą: potłuczona najdroższa zastawa, zniszczone najlepsze tkaniny, uschnięte kwiaty, ksiądz, który oświadczył, ze nie wejdzie do zamku póki ktoś nie odprawi egzorcyzmów – to wszystko potwierdzało istnienie ducha, który wyraźnie miał coś przeciw ślubowi księcia Fryderyka. Przez kilkanaście ostatnich dni burgrabia rozważał wszystkie możliwości usunięcia swojego problemu i udało mu się ułożyć pewien plan. Nieco szalony, ale nie bardziej  niż sama sytuacja. Teraz należało go wprowadzić w życie.

- Jan! Przygotuj mojego konia. Wybieram się do Wrocławia.

***

Kamieniczka w Rynku była niewielka. W wąskich oknach wisiały ciężkie, ciemne zasłony. W pokoju, do którego został wprowadzony Konrad, panował półmrok; dopiero po kilku minutach oswajania oczu z ciemnością burgrabia dostrzegł młodego mężczyznę, siedzącego w staromodnym fotelu.

- Bardzo dziękuję, że zgodził się pan ze mną spotkać, panie Axleben. To sprawa najwyższej wagi – powiedział cicho burgrabia. Gospodarz wskazał mu drugi fotel, wyglądający na dwa razy starszy od poprzedniego. Nie miał też jednej nogi – stał wsparty na stosie książek. Konrad po raz kolejny zastanowił się, do czego może człowieka doprowadzić płacenie podatków.
- Mniemam, że chce się pan dowiedzieć czegoś o Grodźcu.
- Owszem – odparł Konrad. – Wiem, że pana dziadek był zarządcą zamku. Pomyślałem, że mógłby mi pan pomóc.
- Ma pan wyjątkowe szczęście, że jestem jedynakiem, a mój dziadek uwielbiał zabawiać mnie co nudniejszymi historiami o zamku. Co chce pan wiedzieć?
- Coś o duchu.
Karl Axleben wciągnął ze świstem powietrze.
- Myślałem, że to legenda – ciągnął Konrad – ale duch zaczął udaremniać przygotowania do ślubu księcia…
- Istnieją legendy, których nie znacie, panie von Hochberg – przerwał gościowi Axleben. – Legendy tak nieprawdopodobne, że są prawdziwe. Historia ducha z Grodźca jest podobna. Chce ją pan usłyszeć?
Konrad kiwnął głową. Axleben zaczął snuć swą opowieść. Półtorej godziny później burgrabia opuścił Wrocław z poleceniem odszukania czarownicy o imieniu Bela.

***

Stara, wyglądająca na opuszczoną chatka znajdowała się w lesie. Konrad miał niemałe trudności ze znalezieniem jej, jednak, gdy wreszcie ją zobaczył, zdziwił się, że coś takiego może pozostać niewidoczne dla wędrowców. Burgrabia zsiadł z konia i podszedł do drzwi. Nim jednak zdążył zapukać, te otworzyły się, skrzypiąc zapraszająco. Konrad wszedł.

- Przysłała cię Karl, Konradzie von Hochberg. – Dobiegł go eteryczny głos gdzieś z głębi chaty. – Masz problem, Konradzie.
- Owszem – przyznał burgrabia. – A ty możesz mi pomóc.
- Mogę, ale to nie oznacza, że to uczynię.
- Proszę. To dla mnie naprawdę ważne.
- Czy ten duch dawał o sobie znać zanim rozpoczęły się przygotowania do ślubu?
Konrad wolał nie zastanawiać się nad źródłem niezwykłej wiedzy swej rozmówczyni.
- Raz. Do zamku przyjechał bratanek mojej żony. Chciał zaprosić nas na swój ślub.
- Oszalał, prawda?
- Tak mówili w wiosce. Nie wiemy, co się stało naprawdę.
- Duch nie lubi narzeczonych, Konradzie, oto, co się stało.
Zabrzęczały bransoletki i przed burgrabią stanęła niewysoka kobieta o czarnych jak smoła włosach.
- Pojadę z tobą, Konradzie. Pomogę ci. A przede wszystkim – pomogę jej.
Pachniała imbirem.

***

Kazała wyjść z zamku wszystkim tym, którzy nie musieli w nim przebywać. W ciągu niecałych dwóch godzin burgrabia wyprosił całą służbę i Patrycję von Schellendorf. Została jedynie jego żona, która koniecznie chciała zobaczyć rytuał czarownicy.

W głównej sali, pośrodku okręgu z dwunastu świec, siedziała Bela. Mamrotała coś w nieznanym Konradowi języku. Nagle przez salę przemknął strumień zimnego powietrza. Mamrotanie ucichło.

- Porwał mnie. – Delikatny, dziewczęcy głos dochodził z nikąd. – Porwał mnie od klarysek i uwięził w piwnicy swego zamku.
- Kto? – zapytała Bela.
- Swolo. Swolo z Bożywojów. Chciał mnie za żonę, ale ja go nie chciałam, o nie…
- Co zrobiłaś?
- Ja… Umarłam. Z głodu. – W głosie można było dosłyszeć smutną nutę. – On spalił moje ciało. Tata nigdy się nie dowiedział…
- Co cię tu trzyma? Dlaczego nie możesz odejść?
- Medalion. Medalion z puklem moich włosów, dostałam od taty. On tu jest. On tu wciąż jest. Zniszczcie go. Wtedy odejdę.

Bela jednym ruchem dłoni zgasiła wszystkie świece. W sali znów zrobiło się ciepło.
- Wiesz, o jakim medalionie mogła mówić? – spytała burgrabiego.
Konrad pokręcił głową. Nie. Nie miał pojęcia, o jaki medalion mogło chodzić.
- Ja wiem. – Na dźwięk głosu swojej żony Konrad podskoczył ze strachu. Zapomniał, że i ona tu była. – W gablocie w moich pokojach jest taki medalion. Był tam, gdy się tu sprowadziliśmy.
- I nigdy mi go nie pokazałaś? – zapytał zszokowany burgrabia. Helga spojrzała na niego z dezaprobatą.
- Gdybym mówiła ci o każdej rzeczy, której się dowiedziałam lub którą znalazłam, to do końca życia nie robiłbyś nic innego tylko wysłuchiwał moich opowieści.
- Ale… – zaczął Konrad, jednak ucichł pod chłodnym spojrzeniem czarownicy.
- Przynieś mi ten medalion, Helgo von Hochberg – powiedziała cicho Bela – a ja spróbuję odesłać dziewczynę do wieczności.

***

Medalion wykonany był z czystego złota. Był bardzo ciężki; Konrad nie potrafił sobie wyobrazić, by ktoś rzeczywiście to nosił.
- Małgorzata Henrykówna – przeczytał inskrypcję na odwrocie. – Dobry Boże, to naprawdę należało do niej…
- Daj mi to – powiedziała sucho Bela. Konrad podał jej medalion. Czarownica posypała wisior przyniesioną z kuchni solą i zaczęła coś mruczeć. Tym razem po łacinie.
- To zadziała? – zapytał burgrabia, patrząc sceptycznie na rytuał odprawiany przez Belę.
- Owszem.
Bela podeszła do komina i zapatrzyła się w trzaskający wesoło ogień.
- Requiescat in pace, Małgorzato, córko Henryka, księżniczko wrocławska – powiedziała, wrzucając medalion do ognia. Konrad obserwował przez chwilę roztapiający się metal. Wydawało mu się, że spostrzegł stojącą przy kominku młodą dziewczynę. Wydawało mi się, że usłyszał ciche westchnienie ulgi. Ale to mu się tylko wydawało.

***

Dawno nie widziano tak bajkowego ślubu. Setki gości, w tym stu dwóch rycerzy, którzy przyjechali na uroczysty turniej, mogły podziwiać przepiękny Grodziec, perełkę w księstwie Fryderyka II. Konrad był wniebowzięty – na każdym kroku ktoś czegoś mu gratulował: a to świetnych umiejętności zarządzania, a to pięknego wystroju, a to ślicznej żony. Sam książę mu gratulował i zaprosił do Legnicy. Sukces był pełen.

- Widzę, że się udało – wyszeptał mu do ucha znajomy głos. Konrad obrócił się i stanął twarzą w twarz z Karlem Axlebenem.
- Udało się. – Konrad uśmiechnął się.
- I żyli długo i szczęśliwie. – Karl wskazał ręką na księcia i jego żonę. – Jak w dobrej legendzie.
- Ano.
- My też kiedyś będziemy legendą.
Konrad pokiwał głową. Nie miał nic przeciw. Chciał tylko żyć długo i szczęśliwie.

***

Opowieść o duchu z Grodźca szybko wywędrowała w świat. Powtarzana wiele razy, wyrwała się ze sztywnych ram prawdy historycznej i nabrała uroku fantastycznego podania. Historia stała się legendą i tylko jedna rzecz nie zmieniła się na przestrzeni wieków.

I żyli długo i szczęśliwie.
Mwahahaha. Srsly, I dunno how the guys in STO could read it. XD The more time i spend looking at it, the more stupid it appears to be. XD

But yeah, mmmkay I nearly won with it and it's gonna be published in a book. So go me.

Swolo z Bozywojów and princess Małgorzata DID live in that times. Also Fryderyk II, burgrabia von Hochberg, von Schellendorf and Axleben are true characters. I made up Patrycja von Schellendorf and Bela. And Jan. XD And teh story. ^^ But Swolo really owned the castle. And the castle IS real, believe me. XD
© 2007 - 2024 katbelle
Comments1
Join the community to add your comment. Already a deviant? Log In
positively's avatar
I BELIEVE YOU! XD